Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wirusek81 z miasteczka Legnica. Mam przejechane 23727.76 kilometrów w tym 322.51 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wirusek81.bikestats.pl

....z filozofii podróżowania Wojtka C. ...

Niedziela, 20 września 2009 · dodano: 20.09.2009 | Komentarze 1

Są 2 filozofie podróżowania:

1 filozofia to wyprawa w poszukiwaniu przygód.
Już sama podróż jest wyzwaniem. Ważne jest, by mieć ze sobą wszystko, co może przydać się na trasie w razie godziny X - a to np. bidon z wodą, dętkę na wypadek kichy, pompkę, lampki, bluzę, kurtkę przeciwdeszczową, coś do zjedzenia, mapę i nagle okazuje się, że cały plecak pełny.
Po drodze nie może być nudno, ani zbyt spokojnie, ale musi się coś dziać. A to np. sarna wybiegnie na drogę, a to sokół przeleci nad głową, jakiś biker prześcignie cię pod górkę albo w dół, gdy będziesz zjeżdżać z górki.
Jak mówił Wojciech C., to tak, jakbyś siedział w kolei transyberyjskiej i
sama jazda pociągiem byłaby już bardzo very exciting :)

2 filozofia to wyprawa do celu. Nie jest ważne, czy masz ze sobą majtki na zmianę, latarkę, czy podręczny GPS. Liczy się tylko CEL. Jeśli zechce się pić, to można poprosić tubylców o wodę. Gdy coś okaże się potrzebne, to można to znaleźć na drodze, lub w gościnie u ludzi na wioskach, przez które się przejeżdża. Jedzenie można znaleźć na drodze - jabłka, gruszki, a wody można napić się ze strumyka.
7-kilometrowy podjazd rowerem z Sichowa do Stanisławowa będzie stanowił przeszkodę, jeśli twoim celem jest np. zwiedzenie kopalni barytu.

Dzisiejsza moja wycieczka, w przeciwieństwie do wczorajszej, zdecydowanie bardziej odpowiada drugiej filozofii. :)
Nie miałam dziś ze sobą ani dętki, ani mapy, dobrze to robi dla umysłu. Po prostu była jazda przed siebie, bez patrzenia na zegar, na zmęczenie, na brak wody w bidonie.
Dunino, Sichów, Sichówek, Stanisławów - i stamtąd zjazd do Leszczyny - typowa jazda w terenie po żwirku, kamieniach itp.


z Leszczyny do Prusic i powrót tą samą drogą.

Na koniec między Sichowem a Krajewem przegoniło mnie 2 łysych wielkich facetów w wieku między 30 a 40, na raczej dobrych rowerach, co mnie bardzo wnerwiło, po czym rozpędziłam się i pokazałam im jak się jeździ. :) Objechałam ich, a oni próbowali mnie dogonić, ale zawinęłam w Krajewie na Dunino i nie dali mi już rady. :D
A jednak, chyba bardziej pasuje do mnie podróżowanie w 1 stylu.




  • DST 49.98km
  • Czas 03:35
  • VAVG 13.95km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sowa 1015 m n.p.m

Sobota, 19 września 2009 · dodano: 19.09.2009 | Komentarze 3

Chciałam jechać na maraton do Karpacza, ale że nie miałam z kim, więc z Adamem wybraliśmy się do Zagórza Śląskiego nad Jezioro Bystrzyckie i dalej hen.
Cel dzisiejszej wycieczki to Wielka Sowa - najwyższy szczyt Sowich Gór.

Start tradycyjnie z Zagórza Śląskiego (ok. 15 km na południe za Świdnicą). Kierunek Jugowice a dalej szlakiem niebieskim zaczynają się podjazdy w kierunku Walimia. Za pierwszym szybkim zjazdem trzeba przestudiować mapę, okazało się że lekko zboczyliśmy z trasy - zamiast na Walim skręciliśmy i dojechaliśmy na Glinno.
Uliczki są tam tak bardzo wąskie i dziurawe łatwo się pomylić i wyglebać także. Ale widoki zarąbiste.



Pogoda również piękna - jesień już nadchodzi pełną parą:



Trasa na górę bardzo ciekawa, na początku asfalty dziurawo kamieniste, później szutr, dalej coraz wiecej luźnych kamieni. Aż przy samym szczycie pełno głazów i wielkich kamoli i gałęzi na których też nie trzeba się mocno wysilać żeby się przewrócić.




Dużo się działo, ale coś jednak nie bardzo mam wenę by opowiadać.

To już z Wielkiej Sowy:






Zjazd na maxa kamienisty i głazowaty, ale tylko przez kawałek. Na samym końcu stromy zjazd w dół po piachu i drobnych kamieniach. Żeby nie wywinąć orła trzea tyłek za siodełko wystawiać. Jest bardzo stromo i bardzo szybko mmożna zjechać.

Podsumowując wycieczka wspaniała.




lasy lubińskie

Piątek, 18 września 2009 · dodano: 18.09.2009 | Komentarze 0

samotnie włóczyłam się między drzewami...
a wszystko dlatego, że nie ma nikogo kto by chcial ze mną jeździć :( :( :(
więc muszę liczyć sama na siebie...
ale za to zwiększam prędkość.




muchy w zębach i we włosach, smar na rękach, krew na nodze

Czwartek, 17 września 2009 · dodano: 17.09.2009 | Komentarze 2

Najpierw rano ok. 7.40 nistąd nizowąd wywinęłam orła na schodach mego domku. Równo się wyłożyłam. :]
Potem wieczorem, kiedy to z Sylwią, zaplanowałyśmy rajd na lasy, okazało się, że jednak pojadę sama. Miało być spokojnie i było, sobie jechałam przez Dobrzejów, po czym stwierdziłam, że pojadę do Lasku Złotoryjskiego, a dawno mnie tam nie było.
Jechałam więc przez działki wzdłuż torow kolejowych, obok zbiornika Pawłówki, dojeżdzając do głównej drogi w pobliżu ul. Działkowej, zamyśliłam się i zapomniałam, że mam nowe szuzy, nie wypięłam się na czas i łup gleba na środku prostej drogi .... dobrze, że mandatu nie dostałam za to (w przeciwieństwie do brata, który niestety miał pecha).
Zdarłam kolano, upuściłam troche krwi, siniola nabiłam, łańcuch założyłam, bo spadł mi nieszczęśliwie i poprułam już nie do lasku, ale do domu, bo ciemnawo się zaczeło robić. Tym razem to zwykły ludzki boląg. :D



W tym miejscu muszę wtrącić ważną kwestię dotyczącą regionu, w którym mieszkam.
Poniżej mapka - są na niej miejsca, w których zazwyczaj jeźdzę rowerem - najbardziej zalesione obszary w rejonie Legnicy. Miłogostowice, Raszówka, Rasowa, Buczynka - wszystko to ma być zrównane z ziemią dla celów kopalni węgla brunatnego. :( Mogę sobie oczywiście protestować - nie mam nic do gadania - nawet w referendum nie mogę uczestniczyć, mimo iż mieszkam przy samej granicy z przyszłą kopalnią odkrywkową. ;/


Mogę tylko wyrazić swoje STANOWCZE NIE! Nie wyobrażam sobie nawet, że ta cała przyroda stanie się stepem bez życia ! Jest tu tyle zwierząt, ptaków, drzew, jeśli to wszystko zniknie, będzie bardzo niedobrze. Trzeba się chyba będzie wyprowadzić gdzieś daleko :(
Potem się dziwić, dlaczego coraz częściej jakieś huragany, wichury, powodzie. Widocznie ciągle nam za mało....

Krajobraz obecnie:





Krajobraz po przebudowie za kilka lat:

:-(

STOP ODKRYWCE!
...gdyby tylko można było coś zrobić, żeby temu zapobiec.....




miasto

Poniedziałek, 14 września 2009 · dodano: 14.09.2009 | Komentarze 0

Pokręciłam się po mieście w moich nowych bucikach i pedałkach hihi. Jest fajniasto.
Mam tylko 1 dylemat. Którym rowerem mam teraz jeździć do roboty. Bo przecież wypada się jakoś ubrać do pracy? A pantofelków nie wypada już założyć na takie blokowe pedałki ....




  • DST 37.89km
  • Czas 01:50
  • VAVG 20.67km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

to samo co w sobotę, tylko wiatr większy

Niedziela, 13 września 2009 · dodano: 13.09.2009 | Komentarze 0




Słup, Winnica, Kozice, Babin, Park Legnica, Domek

Sobota, 12 września 2009 · dodano: 12.09.2009 | Komentarze 0

Pogoda nietypowa, pełne zachmurzenie, ale deszczu brak :) i sie jedzie .




przez las, w którym same dziwy

Czwartek, 10 września 2009 · dodano: 12.09.2009 | Komentarze 0

Wyjechałyśmy przez las do drogi na Lubin, przy której stała pani z workiem prezerwatyw... czekała i przeglądała się w lusterku. Wcześniej patyk wkręcił się w szprychy mego koła, a później zadymiło u Sylwii w korbie.




tu i ówdzie po pracy

Środa, 9 września 2009 · dodano: 12.09.2009 | Komentarze 0




do pracy i do domu

Wtorek, 8 września 2009 · dodano: 12.09.2009 | Komentarze 0