Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wirusek81 z miasteczka Legnica. Mam przejechane 23727.76 kilometrów w tym 322.51 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wirusek81.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:930.37 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:51.69 km
Więcej statystyk
  • DST 44.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słup i przyległości

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 14.05.2013 | Komentarze 0

Ostatnio ograniczam dystanse i tempo jazdy.
Jednak przed Warmątowicami wchłonął mnie peleton 3 kolarzy (jechali koło 30/h).
Nie potrafiłam sobie odpuścić i pocisnęłam za nimi (dla nich to był szok jakto!).
Dla mnie to była fajna zabawa (choć nie wiem czy dobra) ;) Pytali co jadłam na obiad.
Odczuwam jednak pewne zmęczenie, w trakcie jazdy również - słabość mięsni i jakoś tak inaczej jakby, a poza tym obiecuję sama sobie koniec wyścigów...


Kategoria samotnie


Myślibórz

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 14.05.2013 | Komentarze 0

W towarzystwie bliskich znajomych rowerowych pociągnęłam do Myśliborza.
Większość trasy padał deszcz.
W powrotną stronę odłączyłam się od ekipy w Męcince, a w Kościelcu dopadła mnie mega ulewa, która trzymała do samego domu.
Przemokłam całkowicie.




  • DST 23.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

tu i tam

Środa, 8 maja 2013 · dodano: 08.05.2013 | Komentarze 0




lasy koło Szczytnik nad Kaczawą

Wtorek, 7 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0


Kategoria samotnie


  • DST 35.43km
  • Aktywność Jazda na rowerze

lasy i ognisko w Pątnowie

Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 06.05.2013 | Komentarze 0


Kategoria w towarzystwie


  • DST 48.46km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piotrówek

Sobota, 4 maja 2013 · dodano: 06.05.2013 | Komentarze 0

z przejazdem kolejowym w Szczedrzykowicach, na którym głupota polskich kierowców przeszła ludzkie pojęcie..




  • DST 12.00km
  • Aktywność Chodzenie

Organy Myśliborskie i Skałka Elfów

Piątek, 3 maja 2013 · dodano: 03.05.2013 | Komentarze 3

Padało dziś okrutnie, ale szkoda mi było wolnego dnia na siedzenie w domu. Postanowiliśmy z Piotrkiem pojechać samochodem na pieszą wycieczkę na Organy Myśliborskie i Elfią Skałkę do Myśliborza. Na parkingu w Myśliborzu (i wszędzie) zero turystów, tylko my.
Pocisnęliśmy więc wpierw na Organy, w drodze buty ślizgały mi się w błocie przez co, co chwilę się przewracałam (deszcz ciągle padał, a ja szłam z parasolem).

Przeszliśmy przez Organy, a później niebieskim szlakiem do Elfiej Skałki - siedziby boga błyskawic ;)
Ładnie było:



Trzeba było ze 3x przechodzić przez jakieś płoty, bo szlak został ogrodzony drutem przez hodowcę dzikich koni (chyba?)
Potem była łączka, ładna zielona była.
Z Elfiej Skałki zejście do Myśliborza, deszcz ciągle padał.

A to łapy jakiejś strzygi, lub innego myśliborskiego stwora:


Zeszliśmy potem do samego Wąwozu i dalej żółtym szlakiem.
Potok rwący, wody mnóstwo przybyło.
Strumyczek, który Jarek zwykle przejeżdżał rowerem, dziś był nie do przejścia.


Ja już myślałam, że będziemy zawracać, jednak przewodnik myślał zupełnie co innego.
Skończyło się na tym, że przechodziłam po tym drzewie na drugą stronę rzeki.


Gorąco mi było, miałam pełne portki, ale myśl, że nie można być mięczakiem, kazała mi iść. Udało się przeszłam i nawet nie wpadłam do wody, tym razem obyło się bez strat ;)

Wycieczka mimo deszczowej pogody superaśna ;)


Kategoria w towarzystwie


Tour de Chełmy zamiast szlaku Wygasłych Wulkanów

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 02.05.2013 | Komentarze 2

Wszystko przez pogodę, zbyt dużą wilgotność powietrza i niską temperaturę.
Chcieliśmy pojechać żółtym szlakiem na Organy Wielisławskie, ale odpuściliśmy z racji ogromnych ilości błota.

Ekipa rowerowa w dniu 1 maja 2013 r. składała się z 4 osób
(fotografa i ich troje na zdjęciu):


To był dopiero początek wyprawy. Każdy był przygotowany. Zabrał żarcie, dętki, łatki, termos z herbatą i inne niezbędne klamoty ;) Przygotowani byliśmy na hard yellow track i cały dzień walki w terenie ;)
Jednak Szlak Wygasłych Wulkanów nie mógł dziś wypalić, więc zamiast tego plan zastąpiliśmy pomysłem na Okole albo Skopiec.

Później się jednak okazało, że i to byłoby raczej trudne i mało przyjemne w tych okolicznościach przyrody.

Zaczęliśmy od Górzca.

Za Górzcem skręciliśmy na Pomocne i w kierunku Czartowskiej Skały w Muchowie wbiliśmy na szutry prowadzące do Lipy. W Lipie temperatura spadła do 7 stopni, zrobiliśmy przerwę w sklepie z żulami. Zrobiło się tak zimno, że zachciało się nam dużo ciepła. Nadzieją był Bar Kaskada w Myśliborzu.

Po drodze do Myśliborza wbiliśmy na nowe szutry gdzieś za Lipą i Małą Wielką WSIĄ. Nieznana nikomu trasa wywiodła nas gdzieś na łąkę, nie wiadomo gdzie, aż znaleźliśmy się na trasie w Wąwozie Siedmickim pod Groblą :)

Uwielbiam dalszą ścieżkę, pełno zjazdów i podjazdów :) a te widoczki :)
W Myśliborzu jako pierwsi klienci zamówiliśmy pierogi ze szpinakiem i herbatę,
a po obiadku wszystkich przyćmiło, zachciało się kimać :)

Rozruch postawił nas jednak na nogi. Ponownie Górzcem uderzyliśmy na żółty szlak z lotniska w Stanisławowie w kierunku na Leszczynę albo Kondratów.
Czekał nas wypaśny długi i szybki zjazd, którym ani ja ani Bożena nigdy nie jechałyśmy. BYŁ SUPER (coś jak szutry z Górzca do Męcinki).

Olek natrafił na jeszcze 1 szlak (znaczy się drogę pożarową, chciał zobaczyć dokąd nas zaprowadzi.
Droga wywiodła nas do Kondratowa, gdzie znowu wbiliśmy się na nowy szlak ze wspaniałym zjazdem (choć nieprzyjemne były niezrobione progi)prowadzącym do Leszczyny.

Zanim jednak wypiliśmy kawę w Leszczynie okazało się, że na tym GIGA zjeździe Jarek złapał kapcia.

Ale Ale UWAGA!
NIE TYLKO JAREK, JA PATRZĘ I CO WIDZĘ????
JA MAM KAPCIA!!!! :oo

SZOK !!! JAK TO MOŻLIWE 2 KAPCIE W TYM SAMYM CZASIE !!! :OOO
nieprawdopodobne ;)

Kapeć Jarka:



Mój kapeć:


Przyczyna kapcia Jarka:


Przyczyna kapcia (mojego):


Wymieniliśmy dętki, robota skończona można jechać dalej :)


W Leszczynie przerwa na kawę , na wjeździe w Leszczynie przywitał nas utwór Dire Straits "Money for nothing". Posiedzieliśmy, pośmialiśmy się i pogadaliśmy.
Wypad superaśny, odkryliśmy dużo nowych tras (jak się okazuje Chełmy pozostają nadal nieodkryte).

Wkrótce jeszcze zapodam link z przebytej traski.


Kategoria w towarzystwie