Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wirusek81 z miasteczka Legnica. Mam przejechane 23727.76 kilometrów w tym 322.51 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy wirusek81.bikestats.pl
  • DST 25.69km
  • Czas 02:21
  • VAVG 10.93km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ślęża ... prawie :-(

Niedziela, 27 września 2009 · dodano: 27.09.2009 | Komentarze 7

Plan niecny, postanowiliśmy z A, że jedziemy zdobywać miejsce kultu pogan w okolicach Sobótki. Niestety okazało się jednak, że nie jestem na tyle dobrze przygotowana, żeby wjechać na tą górę. I nie chodzi w tym przypadku o siły czy kondycję, bo te raczej dopisują. Problem leżał zupełnie gdzie indziej – w mojej głowie.

Trasa na początku dość łagodnie pod górę, jednak od samego początku ciągle rzucało rowerem po kamieniach, przez co nie było jak przyspieszyć. Ale jechało się fajnie. Jechaliśmy tak trochę czasu, a następnie pod górkę, co jakiś kawałek nabiłam sobie nowe siniaki w podbrzuszu, uderzając się o ramę, podczas wypinania się z bloków. Ale dawałam radę.

Później okazało się, że czeka nas stromy podjazd: z jednej strony kamole (wielkości węgla) usypane na szerokiej drodze, na których koło ślizga się cały czas. Zaraz obok kamienie (skałki) oraz gałęzie i pełno dziur.
Gdyby nie trudna nawierzchnia to wjechałabym na Ślęże, ale nie poradziłam sobie z trasą., Wymiękłam.  Dodatkowo nie potrafię jeszcze jeździć w spd na tyle dobrze, żeby się nie bać wyglebać, a pod górkę przyznam trudno się wpiąć i jechać, zwłaszcza w stromym nachyleniu.

A. cisnął bez wahań, ja nie mogłam się przełamać, długo się zastanawiałam czy wjeżdżać dalej. Przeszłam kawałek prowadząc rower pod górę, po czym z góry zjeżdżało 2 kolarzy, byli bardzo happy że zjeżdżają w dół, ale i mocno spoceni, wyglądali zawodowo. Choć przyznam było widać, że wytelepało nimi nieźle. Mówili, że wyżej będzie jeszcze większy hardcore jeszcze tak ze 3km, ale że jest super, żeby jechać.

W tym momencie stwierdziłam, że to nie jazda dla mnie. Za słaba jestem jeśli chodzi o techniczną jazdę w terenie. Zwłaszcza myślałam, jak będę zjeżdżać w dół. Zresztą co chwile jakiś przechodzień, który złaził z góry, mówił, że marne szanse by wjechać tam rowerem. To ostatecznie przekonało mnie, że nie ma sensu się ścierać. I może nawet przesadzam. Nie wiem. Jakoś niestety mam zbyt dużą psychiczną blokadę po majowym wypadku. :(

Mam nadzieję, że do przyszłego roku się jej pozbędę.

Tymczasem dzisiaj wybraliśmy trochę łagodniejszą trasę, choć w sumie to objechaliśmy Ślężę dookoła, jednak na sam szczyt z mojej winy się nie udało :-(











Ale jeszcze tam wrócę. Nie poddam się, myślę, że nie! Tylko wpierw poćwiczę więcej w terenie. Choć przyznam, że w Legnicy to nie bardzo jest gdzie, bo taki Lasek Złotoryjski to żaden teren z porównaniem do Ślęży.





Komentarze
Bartex88
| 19:09 wtorek, 29 września 2009 | linkuj Nie ma co się cykać, po prostu nastaw się do tego że nie musisz ale chcesz. I wjedź. Zjeżdżać na rowerze wcale nie musisz.
Kajman
| 08:11 wtorek, 29 września 2009 | linkuj Fajnie podeszłaś do sprawy!!! To nie blokada tylko rozsądek!!! Więcej takich jak TY to w szpitalach będzie więcej wolnych miejsc. Rower to przyjemność a nie katowanie na granicy ryzyka. Wszędzie można wjechać jak przyjdzie pora:)
Cieplutko pozdrawiam
wirusek81
| 20:52 poniedziałek, 28 września 2009 | linkuj Dzięki za cenne rady, na pewno z nich skorzystam podczas następnego podjazdu.
JPbike
| 19:32 poniedziałek, 28 września 2009 | linkuj Rozumiem te Twoje terenowe trudności, z czasem się z tym uporasz, jeśli w ogóle lubisz teren i w końcu wjedziesz na Ślęzę, jak i na ... Śnieżkę :)
Tylko trenować w terenie ... :)
Adam | 16:45 poniedziałek, 28 września 2009 | linkuj Hej Ania, nastepnym razem napewno Ci sie uda. Tylko musisz mnie zabrac na wycieczke, a nie A. ;) To jakis nowy towarzysz z fan clubu? :] Kupie sobie kask i pobuszujemy po tych kamyczkach ze Ślęży :)
hose
| 08:04 poniedziałek, 28 września 2009 | linkuj nie wiń się za brak zrealizowania planu bo dopiero możesz złapać blokadę. czasem warto odpuścić niż ryzykować dla przyjemności, która przecież nigdzie nie ucieknie ;) i zawsze można atak powtórzyć


pozdrower
yeti
| 19:40 niedziela, 27 września 2009 | linkuj spokojnie, cierpliwości, to samo przyjdzie :)
ja też czekam bo po złamaniu nogi mam taką blokadę, że się boje podskoczyć czy nawet podbiec i w głównej mierze jest to kwestia psychiki. na razie skaczę tylko na rowerze albo na jednej nodze ;)
pzdr
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa baczy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]